Czy ludzie, którzy czytają są „lepsi” od tych, którzy nie czytają?

W XXI wieku – w dobie Internetu, sztucznej inteligencji i nieustannej pracy na najwyższych obrotach – czytanie i literatura znacznie zmieniły swoją rolę w życiu człowieka. Mnogość i dostępność filmów, seriali czy podcastów oraz otaczające nas zewsząd treści mediów społecznościowych stanowią przyjemniejszą, prostszą i wymagającą mniej skupienia rozrywkę niż książka. Nie oszukujmy się, większość z nas po wyczerpującym dniu w pracy,
w szkole i na uczelni przyłapuje się na bezmyślnym przeglądaniu kolorowych ikonek
w telefonie częściej, niż chcielibyśmy przyznać. Można by pomyśleć, że w takim świecie miejsce literatury znajduje się już tylko wśród lektur szkolnych, po które prawie nikt nie chce sięgać. Jednak pasjonaci książek, może w mniejszej ilości niż niegdyś, dalej istnieją.

Według badań Biblioteki Narodowej z ubiegłego roku, 43% Polaków przeczytało
w ciągu roku przynajmniej jedną książkę, a liczba ta wzrosła o 9 pkt procentowych względem ostatnich dwóch lat, głównie za pośrednictwem „mody na czytanie”. Zjawisko to można zaobserwować na różnych mediach społecznościowych (Internet ma jednak swoje plusy).
W związku z tym, że czytelników z roku na rok przybywa, raz na jakiś czas wypływa na powierzchnię dyskusja odnośnie tego, czym są dobre książki, czy czytane treści mają znaczenie oraz jakie są w ogóle zalety literatury i w jaki sposób powinniśmy ją definiować.

Faktem jest, że pojęcie książki czy powieści bardzo się zmieniło i może obecnie obejmować zarówno „Pana Tadeusza” Mickiewicza czy „Księgi Jakubowe” Tokarczuk, ale również „365 dni” Lipińskiej i książki celebrytów, którzy za pisarzy się nie uważają. Okazuje się, że nawet w tak niewielkim gronie, jak czytelnicy, gust czytelniczy potrafi być przedmiotem kontrowersji. Bo czyż nie przyjemniej jest się pochwalić przeczytaniem dzieła noblisty niż pełnego błędów składniowych erotyka? A może powinniśmy zapytać się czy jeden czytelnik może być lepszy od drugiego albo od osoby, która w ogóle nie czyta?

Odpowiedzi na te pytania pozostawiam Wam, odbiorcom tego artykułu. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na to, jak w przepychankach o to, kto czyta bardziej „ambitne” dzieła gubimy sam sens literatury, która przecież ma różne oblicza, a jej bogactwo tkwi
w różnorodności. Znaczenia książkom nadają czytelnicy, a ich zaletą jest to, że stanowią impuls do dyskusji, bodziec, który prowadzi umysł w nieznane mu dotąd zakamarki. Czytajmy, bo to budzi w nas empatię. Czytajmy, bo to nas łączy. Czytajmy „Albowiem trzeba, żeby każdy człowiek miał jakiekolwiek miejsce, dokąd by mógł pójść.”

Annie Ernaux – Bliscy, Polecenie książkowe od nas!

Dodaj komentarz